Powtarzała: „Dama nigdy nie jest zgrzana ani zmęczona”. Kiedy nie miała nic istotnego do powiedzenia, milczała.
Marta Sztokfisz „Caryca polskiej mody, świeci i grzesznicy”, str 133
Szkoda czasu i atłasu, tyle powinnam powiedzieć o tej książce. Niby niewielka, ze zdjęciami gęsto i zupełnie bez sensu w tekst utkanymi ( przy cytatach Ewy Bajon zdjęcie Lucyny Witkowskiej, przy Kazimierzu Kutzu portret jedwabi z Milanowka, itp.), czytała mi się długo i z rosnącą niechęcią. Niby plotkarska, z hecami z przed ponad pół wieku, znużyła mnie doszczętnie. Chaotyczne toto i nie wiadomo na jaki temat. O modzie i jej niby królowej Grabowskiej na pewno nie jest.
Można obrazki obejrzeć, ze trzy fragmenty przeczytać. Potem rzucić w kat, albo zemścić się na koleżance nudziarze dając jako prezent jeszcze od niej nudniejszy. Dobrze tez posłuży za środek nasenny lub dowannowy wyciszać. Nawet jak w piankę chlupnie, to nic jej nie zaszkodzi, bo zdjęcia byle jakie, a okładka twarda.
Dla chcących poćwiczyć ziewanie: