Choć szron na głowie

Pan

A ja skończyłem siedemdziesiątkę. Minąłem kres życia przewidziany w Piśmie Świętym, Od tej chwili rozpoczyna się czas na kredyt. Człowiek ogląda się wstecz, na drogę którą przebył i zaczyna kwestionować wartości , które mu przyświecały.
Peter Ustinov Monsieur Rene, str 86

James Bond jako siwowłosy starszy pan to śmiała koncepcja. Czy warta uwagi? W tym wydaniu, w jakim mnie udało się ją spotkać, owszem.

Pan Rene to były pracownik renomowanych hoteli, gdzie znany był jako dyskretny sługa bogatych tego świata, umiejący spełniać ich najdziwniejsze zachcianki. W momencie gdy przechodzi na emeryturę, wpada na oryginalny pomysł na zagospodarowanie swojego wolnego czasu. Otóż chce utworzyć ze swoich kolegów po fachu, którzy dzięki swoim kontaktom z wpływowymi i zamożnymi tego świata będą mieli dostęp do różnych tajnych informacji, siec działającą na rzecz sprawiedliwości i moralności. Koledzy będą podsłuchiwać rozmowy, prowadzić obserwacje i kiedy zauważą coś niepokojącego, powiadomią odpowiednie służby o konieczności podjęcia działań.
Plan w realizacji średnio się sprawdza. Śledzenie emira Dżabadii, który piecze jagnię na hotelowym balkonie, co prawda naprowadza pana Rene na trop międzynarodowej afery, ale nie udaje mu się zapobiec zamachowi politycznemu. Za to Pan Rene zawiera bliższą znajomość z prawie emerytowanym komendantem policji i atrakcyjną konsjerżką Agnes. I choć szybko porzuca swoje szlachetne zamiary i tak zmienia diametralnie swoje życie. Przyczynia się do tego wiele spraw, z których namiętna miłość i olbrzymie gaże za opublikowane pamiętniki będą najistotniejszymi.
Książka jest czymś pomiędzy literaturą przygodową, a romansidłem, jednak dzięki niezwykłemu bohaterowi, jakim jest zamieniający się w najbardziej pożądanego mężczyznę Genewy stateczny Pan Rene, ma swój urok. Zresztą, kto z nas nie chciałby przekonać się o tym, że prawdziwe życie zaczyna się po siedemdziesiątce?

Rene