porządki

 

Wiosna, tirli pirli,wiadomo,mgła zieleni na mózg rzuca się. Dlatego na przekór ptasząt kwileniu i pączkom delikatności wszelkiej pełnym zacznę wiosnę od mopa i wiadra, czyli od sprzątania. Nie dlatego, że je lubię, ale że uważam za jeden ze szlachetniejszych czynów jakiego człowiek  dokonać może. Serio, wiem co mówię, bo w tym najgodniejszym zawodzie świata pracowałam dziewczęciem będąc, i potem nieraz wzdychałam, że było to jedno z bardziej satysfakcjonujących zajęć na mojej „ścieżce” zawodowej. A czegóż to moje oczy nie widziały podczas odkurzania cudzych podłóg, prasowania obcych szmatek, polerowania niemoich sreber: wyciągi z pustych kont bankowych, diagnozy lekarskie, zapomniana w pranych spodniach biżuteria, wieczna nieobecność ojca rodziny. Pamiętam domy tak czyste, że doprowadzały mnie do rozpaczy, bo ciężko było w nich udowodnić potrzebę mojej, czyli klinerki, obecności. Dzieciaki terroryzujące lepką łapką i dzikim wrzaskiem całe rodziny. Panie domu we wstępnej fazie schizofrenii, sklerozy i te zupełnie zwyczajne, które zawsze częstowały herbatką i ciasteczkiem. 

Dlatego kiedy Zosik zamieściła w swojej stercie książek do czytania „wyspę sprzątaczek” stwierdziłam, że „musze ją mieć”. I kiedy zaczęłam czytanie, w pierwszym odruchu miałam pisać list protestacyjny do autorki. Bo jak można tak ród Pań Sprzątających  nikczemnie portretować! Włos jeżył mi się na głowie, gdy śledziłam poczynania Irmy, dwudziestokilkulatki zarabiającej na życie sprzątaniem cudzych domów. Pannica owa nie tylko upijała się nagminnie trunkami swoich gospodarzy, ale wyjadała smakołyki z ich lodówek, czytała sekretne pamiętniki, zażywała kąpieli w ich wannach i  podrywała małoletnie potomstwo. Na samo sprzątanie oczywiście niewiele czasu jej zostawało. Co z drugiej strony może i było zbawienne dla opowieści, bo czytanie o myciu toalet i ścieraniu kurzy frapujące nie jest. Na usprawiedliwienie niesfornej bohaterki trzeba dodać, że dokonuje nie mniej od sprzątania ważnego dzieła. Uwalnia bowiem i adoptuje wiezioną w jednym ze sprzątanych domów staruszkę, i następnie knuje plan zemsty, o którego realizacji czyta się całkiem dobrze i szybko. Dzięki czemu książka jest doskonała lekturą na odpoczynek po myciu okien. Lub na czas trwania paskudnego przeziębienia, jak to było w moim przypadku.  

mowa o: