Morderstwo Dobrej Pani

mały

Cała jej psychika, dzień i noc, była nastawiona na dzieci. Mąż przestał się liczyć. Był jedynie sympatycznym, abstrakcyjnym tłem. Wszystkim były dzieci. Ich odżywianie, ubranie, zabawy, wszystko, co łączyło się z nimi. Robiono dla nich o wiele za dużo. Jedyna rzecz, której im nie dała, to odrobina zwykłego, przeciętnego zaniedbania.
Agata Christie „Próba niewinności” Str 82

Wiem, powinnam się zabrać za podsumowania, plany tudzież obietnice. Ale zacznę od końca, czyli ostatniej lektury zeszłego roku. Okoliczności sprawiły, że był to świeżo wypożyczony kryminał mojej ulubienicy. Do wypożyczenia zmusiły mnie maile z biblioteki, do kryminału uczucie totalnego poświątecznego rozleniwienia.
I znowu Agatha doskonale sprawdziła się w roli dostarczycielki miłej, ale nie bezsensownej, rozrywki. Tym razem zaskoczyła mnie małym traktatem o egoizmie dobroci.
A wszystko dzięki głównej bohaterce, a właściwie naczelnej ofierze, zasobnej damie, skorej do aktów miłosierdzia. W tym przypadku sprowadzały się one do licznych adopcji dzieci niechcianych, zaniedbanych, porzucanych chętnie przez własnych rodziców. Nie mogąc mieć własnego potomstwa, z zapałem zajęła się cudzym. Szło jej bardzo dobrze, do czasy gdy dzieci stały się dorosłe i zaczęły szukać samodzielności. Dodajmy, że robiły to czasem w bardzo niekonwencjonalny sposób. Do tego stopnia, że jedno z nich, sprytny Jack, zostało postawione w stan oskarżenia o morderstwo Pani Argayle, owej dobrego serca damy. Chłopiec o zawsze złych skłonnościach, zabił pogrzebaczem matkę za odmowę finansowego wsparcia. Sprawa wydaje się prosta, Jack skazany i zesłany do więzienia.
Jednak pewnego dnia wszystko się komplikuje. Do drzwi posiadłości Pani Argayle puka nieznajomy, by wyjaśnić rodzinie tragiczna pomyłkę. Jest zaginionym niegdyś świadkiem, mogącym potwierdzić, że Jack nie było na miejscu zbrodni w chwili jej popełnienia.
W ten sposób zawiązuje się akcja, każdy z domowników (a jest sporo) staje się podejrzany, zaczyna się przegląd motywów popełnienia zbrodni.
Wychodzi z tego nie tylko zgrabny kryminał, ale i lekki thriller psychologiczny, z niezłymi wstawkami o naturze i wdzięczności ludzkiej. Jednym słowem do miłego dreszczyku sensacji dostałam bonus w postaci analizy psychologicznej, co przydało smaku mojej czytelniczej satysfakcji.

mowa o:

Kryminał