Jaki chłód
Dotknac czołem
Zielonej słomianej maty
Dama Sono -jo w Czesław Milosz „Haiku”
Wychodzę z dusznej knajpy, gdzie przegrzane kelnerki ocierają pot z czoła, piwo z rąk, w międzyczasie zgarniają napiwki, głaszczą po głowach poetów. Wychodzę z tej książki gwarnych pomieszczeń i infantylnych uniesień, żeby odetchnąć, nabrać powietrza w płuca, którego dostarcza mi słowa płynące wolno jak wąska smuga strumyka w orientalnym ogrodzie.
Zamykam Bolano i sięgam po estetykę japońską. Książka wygląda jak pudełko z laki, czarna i lekko lśniąca okładka z czerwona kropą sturlaną z japońskiej flagi. Nie trafiłaby do mnie, gdyby nie chęć wzięcia udziału w kolejnym wyzwaniu czytelniczym, do którego musiałam mieć cos ze starej literatury japońskiej. Stad pomysł sprowadzenia jednego z tomów opracowań i antologii, które ukazały się nakładem wydawnictwa universitas. Po przejrzeniu zawartości na ichniej stronie, z przyjemnością zauważyłam, że cena jest okazyjna, 16 złotych za tom, wiec zamówiłam dwa, z trzeciego rezygnując. Książki przyszły w tempie expresowym. Tylko, że nie dokładnie takie, jak chciałam. Tom II nie znalazł się w paczce, zastąpił go niezamówiony tom III.
Złapałam za telefon, po drugiej stronie odezwała się starsza kobieta. Wyjaśniłam problem, a ona odpowiedziała, że właśnie pakuje książki i brak dośle tego samego dnia. Z rezygnacją zapytałam o koszt kolejnej przesyłki. I tu nastąpił moment, który będę długo obracać w pamieci. Pani oznajmiła, że książka nie będzie kosztowała mnie nic! Dzień później zapukała do moich drzwi sąsiadka z paczką w ręce, Książka przyszła kurierem, koszty również pokryło wydawnictwo. Przetarłam oczy ze zdumienia, że w niewielkim wydawnictwie tak ślicznie potrafią zadbać o klienta, z kurtuazją zupełnie nieznaną innym instytucjom handlowym w naszym Kraju Kwitnących Czereśni.
Kiedy mój zachwyt nad zachowaniem wydawnictwa lekko się umiarowił, zaczęłam przeglądać książki. A jest na co patrzeć! Przejrzysta trzcionka, przykładowe rysunki, pięknie rozplanowana każda strona. Do tego kolorowe ilustracje, przedruki starych drzeworytów, na których wiotkie gejsze wdzięcznie gną się w ukłonach, a wtórują im albo gałązki wiśni, albo płatki śniegu. Są tez zdjęcia pokazujące naczynia do ceremonii herbacianej, zieleniejące się ogrody, symetrycznie zaprojektowane pomieszczenia klasycznych domów. Towarzysza opowieściom rycerzy i dam, dworskich poetów i żyjących na odludziu mnichów. Wykładom o sztuce herbaty, zasadach tworzenia różnych odmian poezji japońskiej. Objaśnieniom dotyczącym urody przedmiotu i dobrego życia. Wymienianie wszystkich tematów poruszanych w tym wydaniu powinnam sobie chyba darowac, wystarczy powiedzieć, że można tutaj znaleźć informacje o wszystkich aspektach japońskiej idei piękna i harmonii. Te trzy tomy to estetyka w formie, estetyka w treści, radość dla oka i umysłu. O tym jak duża, wspomnę pewnie jeszcze nie raz.
mowa o: