lęk i zabawa w miasteczku Vezza

widok

Znam Lilian- powiedział- Będzie tam siedziała pod gwiazdami, czuła się romantycznie i marzła, marzła przez długie godziny. Wierzcie mi państwo, nie ma na to rady. Jutro będzie miała reumatyzm. Możemy się tylko poddać i starać się znosić jej cierpienia z cierpliwością.  

Aldous Huxley „Jak suche liście”,  str 72

Upalne włoskie południe. Lata dwudzieste ubiegłego wieku, stary zamek, objęty w posiadanie przez zwariowaną angielską arystokratkę, zapaloną wielbicielkę sztuki i artystów. Grono odwiedzających ją znajomych: nastoletnia wychowanica, zubożały dawny kochanek, popularna pisarka, zblazowany bawidamek, smarkaty hrabia. Potem dołącza do nich atrakcyjny dziennikarz, najprawdopodobniej alter ego samego autora.
Właśnie w takim otoczeniu spędziłam najmilsze chwile wakacyjnego zaczytania. Ulubiony region, ulubiona epoka, ulubione towarzystwo. Autor też coraz bardziej ulubiony. I za poczucie humoru i za spostrzegawczość. Za to, że potrafi bardzo ostro sportretować swoich bohaterów, nie szczędząc jednak czytelnikowi szczegółów sprawiających, że ci bohaterowie wydadzą mu się i śmieszni i tragicznie ludzcy.
Jednym słowem dziękuję, Panie Huxley. I do następnego razu, bo na pewno nastąpi.

warto:

Liscie