Bollybook

„porcja kminku dla zaostrzenia apetytu na życie, laska cynamonu na przełamanie życiowej stagnacji, sok z cytryny na zapomnienie uraz, chili na złagodzenie bólu i kurkuma na uleczenie serca. Listki świeżo zerwanej kolęndry temperują zły humor i powodują jasność myśli, ognisty, pieprzny rasam ogrzewa dusze, a starty kokos daje ukojenie i pociechę. Moczona przez kilka dni tłuczona soczewica, dodana do ciasta na cienkie naleśniki z nadzieniem ze smażonych ziemniaków w sosie masala, daje poczucie dumy i wewnętrznej równowagi. Żółta fasola dodana do toranu z jarzyn zapewnia długowieczność i pomyślność”.

Preethi Nair „Sto odcieni bieli”

 

Nareszcie zrozumiałam, dlaczego kupuję chleb obklejony kminkiem i lubię do wszystkiego pakować cytrynę. I wystarczy popatrzeć za okno na niekończące się posypki śniegu, żeby zrozumieć, dlaczego sięgnęłam po tę książkę właśnie teraz. Jest deszcz, cynamon, chili i łzy, tylko wanilii tu brak, co nadrabiam herbatą o takim właśnie smaku. I czytam sobie tę historię miłości jednej, potem drugiej, wyjazdu z Indii do Londynu, szoku, smutku potem ubóstwa, potem radości, i szoku i smutku i tak w kółeczko, aż się zamknie ostatnia strona, na happy endzie miłym i miękkim, jak ten koc, co mi stopy otula.  

mowa o: