Porozmawiajmy o Marcelu

Być może jestem tępakiem, ale nie rozumiem, dlaczego ten facet potrzebuje trzydziestu stron na opisanie tego, jak się przewraca z boku na bok.

Alfred Humblot w Alain De Botton „jak Proust może zmienić twoje życie”, str 37

Jak wiadomo Prousta streścić się nie da. Za to można się w nim niejednego dogrzebać. Jednym z  wyznawców tej tezy jest autor plotkarskiego quasi poradnika, wrzuconego mi pod choinkę przez dobrze orientującego się w moich upodobaniach Aniołka. Żeby było śmieszniej, książka, w przeciwieństwie do proustowskiego cyklu, jest malutka, ma format kieszonkowy i zawiera dokładnie 200 strony. Czy to wyciąg wszystkiego, co o Prouście wiedzieć warto?

Nie posunęłabym się do takiego wniosku. To raczej zgrabna układanka przypowieści i anegdot o autorze i jego dziele. Czasem czyta się to jak poświęcone Proustowi wydanie „życia na gorąco” sprzed wieku. Można dowiedzieć się, że Marcel cierpiał na nieżyt żołądka, jadał jeden obfity posiłek dziennie i  to na osiem godzin przed snem. Do snu natomiast się układał, uprzednio założywszy szczególnie dopasowaną w pasie bieliznę. Miał alergie niemalże na wszystko, nie mógł używać żadnych kosmetyków, do umycia ciała  potrzebował za każdym razem około dwudziestu ręczników. Te i inne rewelacje szybko czytelnikowi uświadamiają, że Proust nie należał do osób przesadnie szczęśliwych. Dręczony wyimaginowanymi i rzeczywistymi dolegliwościami, nie był jednak człowiekiem kwękającym i nudnym. Przeciwnie, miał sporo znajomych, których potrafił sobą zachwycić. Ale czy naprawdę wiedział jak żyć?

Na to pytanie autor raczej nie odpowiada. Za to pokazuje nam, na kilku przykładach, jak wiele z doświadczeń i książek Prousta możemy wyszukać rzeczy ważnych dla siebie. Tematu książki nie wyczerpuje, ale uczy jak Prousta czytać. I dowodzi, że  w jego cyklu znaleźć można wszystko, co chcielibyśmy wiedzieć o życiu, ale nie mamy kogo zapytać.

mowa o:

Proust M