
Znalazł swoje miejsce i uznał, że nie musi już być taki wielki. Wypuścił więc z siebie powietrze, które czyniło go tak potężnym.
Zbigniew Naszkowski „Pan B. zdziwił się nieco, ale nie widział powodu, by negować fakty”, Str 84
Jest nieduży, spokojny i lubi przebywać między jawą i snem, gdzieś w przedpokojach rzeczywistości. Tam spotykają go przeróżne przygody, krótkie i mało intensywne, ale za to nadzwyczajne. Pan B. uczestniczy w nich bez lęku, z zainteresowaniem przyjmując bieg zdarzeń i z wyrozumiałością traktując niezwykłych ich uczestników. Bez sprzeciwu przyjmuje propozycje wspólnego spaceru od spotkanej w zoo małpy, z życzliwą sympatią traktuje mini malarza mieszkającego w sąsiedztwie i nawet zaprzyjaźnia się z niespodziewanie przybyłym w odwiedziny pytonem. Czasem Pan B. dostaje urlop od udziału w opowiadaniach i zastępuje go równie utalentowany w przeżywaniu zmyśleń Pan O. lub Pan K.
Książeczka zawierająca te historyjki jest maleńka, tak bardzo, że zmieści się nawet do torebki wielkości portfela. Za to uroku ma ogrom i daje mnóstwo powodów do używania wyobraźni. A to jest, jak wiadomo, jedna z najprzyjemniejszych czynności jaką można podjąć. Zwłaszcza teraz, na początku jesieni, kiedy wszystko zaczyna przydymiać melancholia.
mowa o:
