Jej powieści cieszą się nieustającym powodzeniem, ponieważ dają nadzieje, że dobro zawsze zwycięży nad złem, a ich przesłanie podane jest z wdziękiem, humorem i skromnością. Być może jej największym osiągnięciem jest przekazanie kolejnym pokoleniom czytelników wiedzy o świecie, który przeminął wraz z brytyjskim imperium.
Jared Cade Agatha Christie i jedenaście zagubionych dni, Str 310
Chyba każdy kto dotarł do poziomu intermediate w nauce języka angielskiego, napotkał w którymś z podręczników tekst o tajemniczym zniknięciu Agathy Christie. O poranku 5 grudnia 1926 roku gdzieś na odludziu znaleziono porzucony samochód Agathy, a jego właścicielka rozpłynęła się w powietrzu. Zmaterializowała się 11 dni później, cała i zdrowa, w jednym ze znanych angielskich kurortów. Jak i dlaczego się tam znalazła nie dowiedział się nikt, bo Christie oświadczyła, że uległa utracie pamięci i nie jest w stanie powiedzieć niczego konkretnego na temat całego wydarzenia.
Historia fascynuje od lat nie tylko twórców podręczników języka angielskiego i ich użytkowników. Dowodem jest chociażby pojawienie się niedawno na naszym rynku książki o tych właśnie wydarzeniach. Na początku wahałam się czy ja kupić, bo stwierdziłam, że trzysta stron o niecałych dwóch tygodniach z czyjegoś życia, nawet z życia królowej kryminału, to lekka przesada, robienie z igły widły albo Monteverstu z kreciego kopczyka. Może wiać nudą i zniechęcić niedorzecznością wielorakich przypuszczeń.
Tymczasem książka okazał się miłą niespodzianką. Bo historia zniknięcia staje się pretekstem do napisania biografii Christie, w której następuje odsłona nie tylko tajemnicy zniknięcia pisarki, ale i kilku innych. Dowiadujemy się na przykład o niełatwych relacjach z córką, wielkiej przyjaźni ze szwagierką i przyczynach rozpadu pierwszego małżeństwa Christie. Zostaje też obalony mit o idealnym drugim życiowym związku Agathy z archeologiem, 14 lat od niej młodszym Maxem Mallowanem.
Oczywiście centralne miejsce zajmuje tytułowa zagadka 11 dni, opisana faktycznie z tak dużą pieczołowitością, że można by wręcz zrobić sobie szkice tropów i tropiących. Choć osobiście nie bardzo widzę w tym sens. Co więcej, szczegółowe informacje na temat kto i co zrobił w tej sprawie czasem mnie znużyły. Bez zachwytu przeczytałam też końcówkę książki, gdzie autorowi ulało się sporo nagromadzonej podczas tworzenia książki goryczy (rodzina nigdy nie chciała ujawnić prawdziwych kulisów opisywanego wydarzenia). W rezultacie niezbyt pochlebnie opisał i spadkobierców Christie i innych jej biografów.
Mimo tych mankamentów, 11 Zagubionych Dni będzie dla miłośników Królowej Kryminału na pewno bardziej satysfakcjonującą lekturą od mdłej i poprawnej autobiografii pisarki, z której tak naprawdę niewiele informacji na jej temat można wyczytać.
mowa o: