Czeski jazz i inne przyjemności

Nie wiemy dokładnie co jest sensem życia. Ale w chwili, w której przestaniemy być wrażliwi na te podstawową, tajemnicza zagadkę naszego istnienia, nasze człowieczeństwo stanie się uboższe. W tej chwili wejdziemy na drogę bezmyślnej akceptacji bezmyślnych poglądów, nie udowodnionych twierdzeń, zaskorupiałych stereotypów o ludziach, o społeczeństwach , w których żyją  i o ich życiu.

Josef Skvorecky Przypadki niefortunnego saksofonisty tenorowego

Czas na noworoczne życzenia, zeszłoroczne podsumowania i snucie planów na następnych dwanaście miesięcy. U mnie jak zwykle stan niepozbierania zupełny i brak możliwości, by dziś ogarnąć więcej niż jeden  z tych blogowych obowiązków.

Ale, ale, najpierw muszę napisać o jednej z lepszych książek zeszłego roku. Nie była to świeżynka, a biały kruk, co śmignął przez wydawnictwo, potem przez księgarnie i zaraz zniknął. Udało mi się go posadzić na półce tylko dzięki znajomemu, co nie bacząc na niebezpieczeństwa pożyczania książek wyprzedanych, owej lektury mi użyczył. Czekała chyba ze dwa lata, i dopiero wznowienie Inżyniera Ludzkich Dusz zmotywowało mnie do jej przeczytania.

Dlaczego? Ano dlatego, że Saksofonista to Inżynier w pigułce, więc chciałam sprawdzić, czy warto się za niego brać. Zwłaszcza że tak chwalony Cud nie bardzo mi przypadł do gustu. Pełna obaw, że idę na kolejne spotkanie z erotomanem gawędziarzem, co będzie mnie zanudzał historią swoich miłosnych marzeń i podbojów, sięgnęłam po Saksofonistę.

Przyznaję, miałam problem z tą książką. Ale zupełnie inny niż z poprzednią autorstwa Skvoreckiego. Po prostu ciężko mi się ją czytało nocą, bo bałam się, że niekontrolowanymi wybuchami śmiechu pobudzę sąsiadów. Dlatego prychałam w kołdrę, podduszałam się poduszką, gdy o drugiej w nocy śledziłam losy czeskiego pisarza splątane z historią środkowej Europy. Było zabawnie i mądrze jednocześnie, lekko, ale nie bezmyślnie, no tak jak lubię po prostu. Autor pokazał, że potrafi trzymać dystans i jest  w stanie opowiadać i żatrobliwie i wzruszająco, nie tylko o dziejach czeskiego narodu, ale i o własnych.

Zapewniam, że ta książeczka, przemyślnie wydana formie analogowego singla, jest faktycznie platynową płytą światowej literatury. I warto się  w nią wsłuchać, by docenić każdą jej frazę i przesłanie.

mowa o:

Obrazek posiada pusty atrybut alt; plik o nazwie skvorecky.jpg

A w Nowym 2022 Roku życzę Wam wielu okazji do przyjemnego zaczytania się, dużo zdrowia do poszukiwania wymarzonych lektur i mnóstwo szczęścia w trafianiu na wyśmienitą literaturę

Reklama

9 myśli na temat “Czeski jazz i inne przyjemności

  1. Ech, pożyczyłam ją komuś i nawet nie wiem, komu.;( Nie ma szans, żeby wróciła.
    Wszystkiego dobrego na Nowy Rok.

  2. Bazyl: Wzajemnie, wszystkiego dobrego, nie musi być przecież od razu najlepsze 😉

  3. Czytankianki: no szkoda, ale jak wznowili Inżyniera, to może i za to się wezmą niedługo? Dobroci w Nowym Roku życzę wzajemnie i serdecznie

  4. Cieszę się bardzo, że tym razem Twoje spotkanie ze Škvoreckim wypadło tak dobrze. 🙂 Też nie za dobrze znoszę te jego erotomańsko-gawędziarskie momenty, ale jeśli chodzi o opis czeskiej historii, realiów, humor, dystans, ironię, karykaturę, tyle jest u niego dobra – także w „Cudzie” – że wiele jestem mu w stanie wybaczyć.

  5. naia: tak, tutaj jakoś trzymał swoje romansowe fantazje na wodzy, kilka razy co prawda pokazał seksistowskie pazurki, ale cóż, wzięłam poprawkę na to, ze jest z roku 1924 i jakoś mu wybaczyłam, zwłaszcza ze mądrze mówił o innych sprawach.

  6. Skoro nie musi się zdarzać najlepsze, żeby było dobre, to w tę stronę pójdę: dobrego czasu, jasnych myśli, ciepłych uczuć. Mogą sobie być inspirowane literacko. „Jasne” w sensie niemroczne, ale też „przenikliwe”.
    Co do słówek: „niefortunny” kojarzy mi się z rumuńskim „Niefortunnym numerkiem…” Radu Jude. Jest to inna para kaloszy, niemniej z kilkoma słowami postu zrymowana. I ja mam tak, że nie stracę pożyczając, bo jest – saksofonista – skryty na dysku z ebookami. Co jest o tyle niefortunne, że nie rzuca się w oczy i znika z horyzontu. Od kilku lat.
    Niemniej – nie znając się, zabieram głos. Pozdrawiam 🙂

  7. Tamaryszek: Jak miło zobaczyć dawno Niewidzianą! Tobie tez dobrego, tego wszystkiego tego, co chcesz by było dobre ;). Niefortunnego Numerku nie znam, a chyba warto to zmienić? Moje wypożyczenie wreszcie zostało zwrócone, więc strata okazała się długotrwała, ale do naprawienia 😉

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s