-Jak schodzi poezja?
-Nawet nikt nic nie ukradnie- odpowiada Maurie ze smutkiem
Lore Segal „Lucinella”, str 167
Inteligentna, oryginalna i z humorem. Tyle by wystarczyło do opisania tej książki. Ale że podobał mi się bardzo, opowiem o niej więcej. Lucinella jest młodą nowojorską poetką. Ma męża, ma przyjaciół literatów, być może ma również talent. Na pewno ma fantazję. I nie waha się jej użyć. Oprócz tego używa i słów. W sposób tak wyśmienity i precyzyjny, ze każde zdanie przez nią wypowiedziane sprawia czytelnikowi uciechę.
Z Lucinellą nie można się nudzić. Nawet kupno pasty do podłóg ma przy niej formę bajkowej przygody. Jest bałaganiarą, z obsesja na punkcie zmiętych ręczników, niezastruganych ołówków i zeszytów. Co chwilę kupuje nowy notatnik, z nadzieją, że zapełni go ciekawym tekstem. Zawsze dzieli włos na szesnaścioro, każdy gest ubiera w znaki i podteksty. No cóż, hm, czas to wyznać. Lucinella to ja. Może nie zgadza się wiek. Zdolności poetyckie też, powiedzmy, że niezupełnie. Jak i słabość do Zeusa. Cała reszta pasuje jak ulał. I pewnie stąd moje zauroczenie. Oraz żal do wydawców, że Lore Segal wydano tak późno i mówiono o niej tak mało.
Warto: