„The normal world has no room for exceptions and always quietly eliminates foreign objects. Anyone who is lacking is disposed of”.
(„W normalnym świecie nie ma miejsca na wyjątki i elementy obce są zawsze poddawane eliminacji. Wybrakowani są usuwani”, tłum. własne)
Sayaka Murata „Convenience Store Woman”, str 80
Jedną z najlepiej przeze mnie zapamiętanych lekcji z podstawówki była ta o sądzie skorupkowym. Ja, czternastoletnia wówczas, naprawdę przejęłam się opowieścią o tym sposobie karania winnych w starożytności! Polegającym na zagłosowaniu przy pomocy resztek potłuczonych naczyń za tym, by kogoś ze społeczności odrzucić. Delikwent, skazany na całkowite wykluczenie, długo nie był wstanie przetrwać i ginął w samotności, z braku wsparcia i pomocy.
Nie wiem czy podobną lekcję zawierają podręczniki szkolne dawane dzieciom w Japonii. Ale zjawisko ostracyzmu zdaje się być dobrze znane bohaterce japońskiej książki, po którą sięgnęłam niedawno.
Trzydziestosiedmioletnia Keiko nie popełniła żadnej zbrodni, ale i tak jest przez otoczenie ledwo akceptowana. Cóż, że nie zrobiła niczego, za co można wylądować w wiezieniu. Kiedy nie potrafi się poddać obowiązującym społecznie zasadom. Nie ma chłopaka, nie wychodzi za mąż, nie rodzi dzieci, nie wykonuje pracy gwarantującej szybki i znaczący awans. Keiko jest zwykłą sprzedawczynią w supersamie i tylko tej roli potrafi sprostać.
Przez przypadek odkrywa, że mogłaby dla otoczenia, dla rodziny i znajomych znaczyć więcej, gdyby w jej życiu znalazł się mężczyzna. Przypadkowo poznany facet partnerem dobrym nie jest. Nie ma pracy, pieniędzy ani urody. Nie jest zakochany ani miły i nawet nie próbuje ukryć, że chce naszą bohaterkę finansowo wykorzystać. Proponuje jej prosty układ: ja daje ci kamuflaż, tak potrzebne złudzenie ze prowadzisz społecznie akceptowalne życie w parze. W zamian ty hodujesz mnie, utrzymujesz, jak cennego pasożyta, dającego gwarancję tzw normalnego życia.
Czy Keiko zgodzi się na taki schemat, czy będzie potrafiła ponieść jego konsekwencje, niech pozostanie tajemnicą. Nie będę całości, tej i tak niedużej książki, spoilerować. Za to ostrożnie ją polecę. Nie jest to literackie arcydzieło, ale warto ją poczytać. Stanowi ona świetną satyrę na zasady funkcjonowania społeczeństwa. Nie tylko japońskiego zresztą. Bo książka bije rekordy popularności wśród anglojęzycznych czytelników. Nie łudźcie się ze to świadczy o jej artystycznych walorach. Raczej jest to dowodem na to, ze autorka porusza rzadko wciąż dostrzegany, a istotny problem wykluczania tych, co choć biernie i w ukryciu, to jednak żyją wbrew powszechnie znanym zasadom.
mowa o: