No, proszę proszę! Cudowne dziecko Scotland Yardu, jeszcze cuchnące krwią po ostatniej sprawie, przybywa jak na zawołanie!
P.D. James Z Nienaturalnych przyczyn, str. 19
Jesień zaczyna się na opak. Liście spadają z drzew, potem zaczynają się czerwienic. Na targu są truskawki, ale brak malin. Sięgam po kryminał, a potem łapię przeziębienie. Może mnie pokarało za naruszenie porządku rzeczy, a za porzucenie Agathy Christie los zemścił się zsyłając gigantyczny katar?
A może od czytania PJ James, przebywania w atmosferze tej książki, zimnej i mokrej, wychłodły mi stopy i zawiało uszy?
Niby jest to angielski kryminał, jest kominek, stara Ciotka i imbryk z herbatą. Ale czuć przeciąg, główny bohater, Nadinspektor Dalgliesh, pracownik Scotland Yardu, jest przygaszony, a jego ciotka kostyczna i milcząca. Trudno by była inna, żyjąc samotnie w domku nad morzem, za towarzystwo mając głównie lornetkę do obserwacji ptaków.
Dalglieshowi sposób bycia Ciotki nie przeszkadza, wręcz ceni jej towarzystwo. Uwielbia spędzać u ciotki wolne chwile. I tym razem decyduje się do niej pojechać na urlop. Ma nadzieje na miły odpoczynek, tymczasem przeznaczenie płata mu figla i już w pierwszy dzień pobytu dostarcza trupa i grupę zaskoczonych zbrodnią sąsiadów.
Zaczyna się ruch, poszukiwanie narzędzi zbrodni i motywów. Smaczku sprawi dodaje fakt, że zamordowany był twórca kryminałów i wykonaną na nim zbrodnię sam wcześniej opisał. Trwają domysły i podejrzenia, sąsiedzi robią się nerwowi. I chwała im za to, bo właśnie oni, ta grupka gryzikpiórków i oryginałów, dodają barw całej tej historii.
Sama zagadka kryminalna rozwiązuje się niejako przy okazji, co stanowi pewien zawód. I choć bardziej złożona psychologicznie od opowieści Agaty, ta książka nie jest w stanie wytrącić z mojego czytelniczego serca przygód panny Marple i wskoczyć na jej miejsce.
mowa o:
Ale ogólnie warto? Czy jest ten angielski klimat, który tak lubimy w powieściach o Pannie Marple :)?
ika: Nie jest źle, ale James pisze smętniej i bardziej idzie w psychologię. Jest angielsko, choć jest to bardziej Anglia niedogrzanych kamiennych domków niż słodkiej herbaty z mlekiem.
Dziękuję 🙂
Proszę bardzo ☺ uważam że spokojnie spróbować możesz. Sama pewnie jeszcze po nią sięgnę zwłaszcza że na półce kolejna czeka bo wypożyczyłam hurtowo 😊
Na mnie ten klimat działa niezwykle uspokajająco. Jestem też ciekaw, jak odbierzesz „Zmysł zabijania”. Zupełnie inna fabuła, inne miejsce akcji, tym razem to Dalgliesh wskaże sprawcę.. Pozdrawiam 🙂
Tommyknocker: u mnie odbiór był przymulony początkami kataru. Przyznaję że PJ James pisze nieźle, ale muszę troszkę od niej odpocząć. Agata relaksuje mnie jednak lepiej.
A czytałeś wywiad z P.J. James w Sztuce Powieści? Bardzo mi się podobał. I przyspieszył decyzję o sięgnięciu po jej książki.
Nie czytałem, muszę sobie zanotować, by sięgnąć po Sztukę Powieści. Dzięki 🙂
Tommyknocker: myślę że Cię zaciekawi 😊