Miałam naprawdę duże plany na Po Świętach: napisać o kolejnych Ferrante, zrobić podsumowanie czytelnicze roku 2016, zrobić podsumowanie filmowe roku 2016, zrobić zapowiedzi na rok 2017 i pochwalić się prezentami od Aniołka. Ale w poniedziałek zaczął mi się katar, we wtorek poszłam stać w kolejce do lekarza i nie dałam się przegnać do skutku, we środę zajęłam się przeziębieniową logistyką. I tak docieram do bloga dopiero dzisiaj, kiedy mam wszystkie pastylki, syropy, nawilżacze, herbaty i chusteczki zakupione i ustawione w najlepszych miejscach.
Szybko postanowiłam, że podsumowania zrobię na początku przyszłego roku, a ostatnio widziany film polecę teraz: Paterson. Idźcie na Patersona jak potrzebujecie chwili wytchnienia i relaksu, ten film uspokaja jak szum wodospadu, pojawiającego się w nim w przerywnikach. Jarmush pokazał Zen amerykańskiego miasteczka w sposób nienudny i nieprzesłodzony. Zrobił pochwałę codzienności, poezję zwyczajności, w najlepszy jaki mi się zdarzyło spotkać sposób. Wyszłam z filmu jak z psychicznego spa i do dziś na wspomnienie niektórych scen się uśmiecham. W czym pomagają mi kartki z wierszami filmowego bohatera, rozdawane przy biletach.
W dobry stan umysłu wprowadziły mnie też aniołkowe prezenty. Dlatego, w ramach częściowej realizacji planów, pokazuję je i opisuję. Oczywiście biorę się tylko za te książkowe, a było ich całkiem sporo jak na aniołkowe możliwości i na dodatek wszystkie trafione.
Zresztą sami zobaczcie, co znalazłam pod choinką:
Od góry:
- Smutek Cinkciarza Sylwii Chutnik, który ma zgrabny format i łatwo mieści się w torebce, co stwierdziłam zabierając książkę na czekanie w przychodni.
- Dalsze Gawędy o sztuce Bożeny Fabiani, której opowieści o artystach uwielbiam słuchać w niedzielne poranki w radiu Dwójka. Przy okazji odkryłam, że książka została wydana w formie audiobooka czytanego przez samą autorkę, i zastanawiam się czy sobie go nie sprawić, bo niezwykły głos Fabiani dodaje sporo smaku jej historiom.
- Biografia Leopolda Tyrmanda, Marcela Woźniaka, Po prostu Aniołek zauważył, że jestem fanką jazzu, lubię Złego i coraz częściej noszę kolorowe skarpetki.
- Najlepiej w Życiu ma Twój kot, listy Wisławy Szymborskiej i Kornela Filipowicza, i tutaj nie będę tłumaczyć nic a nic, bo każdy kto czyta wie, że to tegoroczny musthave.
- Tomek Beksiński, Portret Prawdziwy Wiesława Weissa, książkę którą chciałam mieć po tym, jak zobaczyłam, kogo z Tomka zrobiono w filmie. No i po cichu przyznam ,że korcił mnie przewrotny pomysł na otrzymanie pod choinkę książki o kimś , kto pożegnał się z życiem właśnie w Wigilię. Tak, chciałam Aniołkowi doprawić jedno czarne piórko. A sama książka wygląda na niesamowicie szczegółową i ma mnóstwo świetnych zdjęć.
A Wy co znaleźliście pod Choinką?
mowa o: