nieustraszona

Zawinięta w ogromne futro dla ochrony przed zimnem Nica często otoczona była grupą wielbicieli. Siadała w ulubionym miejscu niedaleko sceny, kładła przed sobą na stoliku Biblię: w środku była ukryta butelka whisky.
Hannah Rothschild „Baronowa jazzu” Str 226

O istnieniu Baronowej, a właściwie miliardreki, która rezydencje zamieniła na jazzowe spelunki, dowiedziałam się przypadkowo. Ot, któregoś jesiennego wieczora przerzucałam znudzona kanały telewizyjne. Zatrzymałam się na czarno białym filmiku, na którym zwariowany murzyn wyczyniał cuda z fortepianem. Obok niego tkwiła eteryczna i elegancka kobieta. Okazało się, że nazywała się Pannonica Rothschild, była „z tych” Rothschildów i wieku czterdziestu paru lat zdecydowała się całkowicie odmienić swoje życie, porzucając męża i piątkę dzieci i przeprowadzając się do Nowego Yorku by towarzyszyć swojemu ulubionemu Jazzmanowi.

Nica 3
Od tamtej pory zakręciłam się na Nicę, i często wzdychałam, jak wielka to szkoda, że na naszym rynku wydawniczym nie można znaleźć o niej nic. Wielka wiec była moja radość i zdumienie, kiedy tego lata, początkiem wakacji wypatrzyłam na księgarnianej półce jej biografie, na dodatek pióra kogoś „z rodziny” a konkretnie ciotecznej wnuczki Niki. Książkę oczywiście kupiłam natychmiast, a przeczytałam trochę później.
Stała się dobrą lekturą na lato spędzane w mieście, dzięki żywiołowej i nieustraszonej bohaterce. Nica od młodości była kobietą nietuzinkową, jako młoda dziewczyna podróżowała sporo, jako młoda mężatka szalała nie tylko na przyjęciach, ale prowadząc własny samochód, a potem i samolot. Wreszcie, podczas drugiej wojny światowej potrafiła samodzielnie i bez szwanku uciec z okupowanej przez nazistów Francji, i przybyć do Anglii ze stadkiem dzieci i służby wyglądając „świeżo jak stokrotka”.
Zresztą tego przede wszystkim od niej oczekiwano i wymagano. By była piękna elegancka, i potrafiła z wdziękiem wspierać karierę wojskową i dyplomatyczną męża. Wystarczało jej to do pewnego czasu, jednak nadszedł moment kiedy miała dosyć i wyruszyła w poszukiwaniu przygód, a właściwie muzyków jazzowych, w świat. Wkrótce poznała Theloniusa Monka charyzmatycznego muzyka, którego wiernie wspierała, a pewnie i kochała, do końca życia.

Nica 2

Tak mniej więcej wygląda historia Nicy opisana przez zafascynowana nią wnuczkę. Która zdaje się, mimo sporego talentu i dostępu do wielu rodzinnych dokumentów i tajemnic, nie do końca dotarła do prawdziwej Nicy. Po części może dlatego, że bohaterem książki jest nie tyle Nica, co cały ród Rothschildów. Jego dzieje są owszem, ciekawe, ale zabierają sporo miejsca, które powinno być przeznaczone głównej bohaterce. W rezultacie Nica umyka autorce, umyka i czytelnikowi. Oszołomionemu zresztą ilością dziwactw i tragedii jakie były obecne i w historii rodu Rothschsildów i czarnych artystów jazzowych drugiej połowy ubiegłego wieku.

mowa o:

Nica 4

9 myśli na temat “nieustraszona

  1. O, ciekawa postać. Nie wiem czy sięgnę po biografię, ale na pewno poszperam trochę w Internecie. Ta Biblia z ukrytą w środku whisky działa na wyobraźnię. 😉

  2. karolina.ja: postać fascynująca, jak nie chcesz czytać całej książki, to w ostatnim HB był spory artykuł na jej temat. Ta whisky to tylko bardzo drobny przykład tego do czego Nica była zdolna 😉

  3. Chciałabym mieć w życiu taką odwagę, jak bohaterka, aby umieć pewnego dnia rzucić tę małą stabilizację, która uwiera zbyt mocno, ale daje niewielkie poczucie bezpieczeństwa i żyć zupełnie inaczej. Nie sądzę jednak, abym kiedyś się odważyła. Ale poczytać – żadne ryzyko, a i przyjemność duża 🙂

  4. guciamal: Też bym chciała mieć jej odwagę, choć na pewno wspomagały ją wielkie pieniądze. Przyjemność z czytania o wyczynach bohaterki jest, owszem, spora :).

  5. A myślał by kto, że żydowskie kobiety to takie bogobojne niewiasty żyjące w cieniu przy mężu. No, ale jak się pochodziło z tak bogatej rodziny to na wiele można sobie było pozwolić.
    Interesująca, silna osobowość.

  6. natanna: Ta rodzina była mocno zasymilowana i szalona. A kobiety z pokolenia Nicy na pewno nie odznaczały się ani bogobojnością ani potulnością,

  7. natanna: Kiedyś była chyba znacznie potężniejsza. Na pewno też nie brakowało w niej oryginałów, niektórzy wręcz otarli się o chorobę psychiczną.

Dodaj komentarz