Zasadniczo kupuję dwa do trzech kolorowych magazynów miesięcznie. Twój Styl i inne nie stanowiące wyzwania dla intelektu pisma, zostawiam sobie na wizyty u fryzjera. Kiedyś kupowałam Art and Business, ale zaporowa cena (20 złotych, za to przecież dostanę porządną książkę) i bardzo wysokie artystycznie tony mnie zniechęciły. Papermint zniknął niepostrzeżenie z rynku. Pozostałam wierna Elle Decoration, który moim zdaniem od lat jest najlepszym magazynem wnętrzarskim wydawanym w języku polskim. Regularnie kupuję magazyn Książki, którego jednak nigdy nie udało mi się przeczytać od deski do deski. I od pierwszego wydania co miesiąc biegnę do kasy z Harper’s Bazaar. Przy którym chciałabym się zatrzymać na dłużej.
Dlaczego? Bo z jednej strony jest to idealnie pstrokate targowisko próżności, gdzie machają mi przed nosem botkami za kilka tysięcy i doradzają kupno torebki Korsa za pół mojej pensji. Ale mogę tu znaleźć i coś więcej. Na przykład wywiad z Jandą, w którym aktorka wspomina jakie znaczenie miało dla niej przeczytanie Prousta. Iskrzącą się od anegdot rozmowę z Andrzejem Makowieckim, na temat jego książki o warszawskich kawiarniach literackich. Pogawędkę z najbardziej u nas słynnym Islandczykiem, Hallgrimur Helgasonem, którego najnowszą książkę niedawno przeczytałam i opisałam. Długą opowieść o Sophii Dahl, autorce oryginalnych książek kucharskich i wnuczce twórcy „Charliego i jego fabryki czekolady”. Czy wreszcie wspomnienia najmodniejszej obecnie polskiej pisarki, Joanny Bator, z jej podróży po Japonii. Przyznacie, że jak na magazyn o modzie i urodzie, to całkiem nieźle?
mowa o:
P.S. Ten wpis nie jest sponsorowany przez wydawców Harper’s 😉
HB od czasu do czasu ma naprawdę interesujące artykuły o kulturze. A po luksusie można sobie „poskakać oczyma” i kupić polską skórzaną torebkę taniej.
nutta: Właśnie, zaskakująco wysoko stoi poziom informacji pozamodowych w tym piśmie. A moda tam papuzia i szalona, wiec jest czym wzrok nacieszyć. Co do torebek masz stuprocentową rację, ostatnio widziałam bardzo piękne i do zielonej Kors’y ciut podobne w polskiej firmie zaczynającej się na W.
Okazuje się, że nawet magazynów nie można oceniać po okładce. Myslalam ze to jakaś kolejna Viva i w ogóle nie zajrzalam do środka.
porządekalfabetyczny: Nawet zastanawiałam się, czy notki nie zatytułować don’t judge the magazine from the cover ;). zasada sprawdza się w tym przypadku co do joty. Jeszcze powinno się dodać polecenie nie osądzania wydawnictwa po pierwszych stronach 😉
Ja mialam podobne zdanie o HB, jak Porzadekalfabetyczny i do tej pory omijalam czasopismo szerokim łukiem ,ale widze,że warto zajrzeć…. i to nawet bardzo :).Tez lubie Elle Decoration.Czy najnowszy numer magazynu Ksiązki jest ciekawy ?,bo ostatnie troche mnie zniechecily do zakupu.
ika: Może od razu nie kupuj, ale zajrzyj koniecznie, na pewno wyłuskasz coś ciekawego dla siebie, zwłaszcza artykuł o kafejkach polecam. Książki tym razem nie najgorsze, jak zwykle jest niezły artykuł Rudnickiego i prześmiewczy tym razem o Beacie Pawlikowskiej. Jeszcze wszystkiego nie przeczytałam, ale dużo obiecuje sobie na przykład po artykule Bieńczyka o Niziurskim.
dziękuję 🙂
ika: Proszę bardzo 🙂
szkoda, że Twój wpis nie pojawił się jeden dzień wcześniej, wiedziałabym co sobie kupić do samolotu 😉 a „Książek” tym razem w ogóle nie kupiłam, z poprzedniego numeru przeczytałam zaledwie parę stron, więc stwierdziłam, że nie warto. czytam za to „Nowe książki”, regularnie przychodzą do nas do biblioteki 🙂
patrycja: Może nadrobisz przy okazji następnej podróży? jednak wole Książki od Nowych książek, które są bardziej naukowo pisane no i szczerze mówiąc, nie do końca o najświeższych tytułach. Ale jakbym miała je w pracy pod ręka, to na pewno bym sobie dokładnie przeglądała 😉
Zaskoczyłaś mnie, wydawało mi się że B. to pismo dla bogatych pań, w którym prezentuje się tylko ładne zdjęcia drogich towarów.;( Może zajrzę.
Z drugiej strony – dla amerykańskiego Playboya opowiadania pisali uznani pisarze, więc i na bazarze może być kulturalnie.;)
czytankianki: Zajrzyj koniecznie. Zapewniam Cię, że do „bogatych pań” nie należę, a mimo to podczytuję i oglądam pismo z przyjemnością 😉